to był prawdziwy horror

Kiedy zamaskowany rabuś zostaje nakryty na gorącym uczynku przez właściciela domu i jego córkę, intruz postanawia zrobić wszystko, by zatrzeć po sobie ślady.
Translations in context of "real horror" in English-Polish from Reverso Context: The case of licenses, credit, acquire building materials is a real horror.
Dance Dance Dance – kto odpadł w sobotęZ Dance Dance Dance odpadła kolejna para. Tym razem show TVP opuściła ulubienica widzów – Paulina Krupińska wraz ze swoja przyjaciółką Klaudią marca na antenie TVP wyemitowano kolejny odcinek tanecznego show Dance Dance Dance. Tym razem widzowie zamiast rozrywkowego show zmierzyli się z potwornymi emocjami, które momentami zmroziły krew w żyłach samym jurorom. W sobotnim odcinku Dance, Dance, Dance jedna z uczestniczek z impetem uderzyła głową w element scenograficzny. Katarzyna Dziurska, razem z życiowym partnerem Emilem Gankowski, zatańczyła choreografię z klipu Try z repertuaru Pink. Niestety Kasia w niezwykle trudnym układzie z elementami akrobatyki nie złapała się żyrandola, na skutek czego spadła i uderzyła głową w się cała trzęsę – komentowała całe zajście Ewa ChodakowskaMi się płakać chciało. Nie mogłem się zebrać – dodał Robert upadku Katarzyna Dziurska i Emil Gankowski do końca zatańczyli swoją choreografię. Widzowie i jurorzy docenili ich poświęcenie, bowiem para choć nie była najlepsza, nie odpadła w sobotę. Przypomnijmy, że w tanecznym show podziwialiśmy:Wiktorię Gąsiewską z Adamem Zdrójkowskim Marcelinę Zawadzką z Rafałem Maślakiem Patricię i Victorię Kazadi Klaudię Halejcio z Pauliną Krupińską Katarzynę Dziurską z Emilem wszystkich gwiazd oceniali jurorzy: Ewa Chodakowska, Ida Nowakowska i Robert Kupisz. Program tradycyjnie poprowadziła Barbara Kurdej-Szatan i Tomasz sobotnim odcinku parą, która pożegnała się z Dance, Dance, Dance jest – Klaudia Halejcio oraz Paulina Halejcio i Paulina Krupińska, w trzecim odcinku tanecznego show TVP2, zaprezentowały choreografię z klipu Beautiful Liar Shakiry i Beyonce. Za wspólny występ uczestniczki otrzymały od jurorów 23,5 punktu. W drugiej części Klaudia Halejcio zatańczyła do utworu Kylie Minogue Can’t Get You Out of My Head, Jej solowy występ Ewa Chodakowska, Ida Nowakowska i Robert Kupisz ocenili jeszcze wyżej – bowiem na na 25,5 punkty. Taką samą liczbę punktów za swoją solówkę otrzymała Wiktoria Gąsiewska, która wraz z Adamem Zdrójkowskim była drugą zagrożoną parą. Po zsumowaniu punktów za występy solowe i w duecie, okazało się, że Klaudia i Paulina przegrały z Wiktorią i Adamem zaledwie jednym punktem! Z werdyktem nie mogła pogodzić się pokonana przez Wiktorię Paulina Krupińska, która postanowiła ostro skomentować decyzję naprawdę, wydaje mi się, że dzisiaj jest taki duży niedosyt, bo tak szczerze, dzisiaj, punktacja wasza jurorzy, była tak dziwna, że mam wrażenie, że dzisiaj, przepraszam, z całym szacunkiem, to nie jest program o tańcu. Może to jest bardzo krzywdzące, ja wiem, że ten materiał nie pójdzie, ale mam jakieś takie bardzo dziwne, mieszane uczucia… Może to jest zbyt odważne, ale na pewno nie zgodziłabym się z werdyktem, jeżeli chodzi o solo Klaudii za tak niską punktację, bo po prostu Klaudia byłaś dla nie mnie dzisiaj najlepsza – skomentowała Paulina uczestniczki zaskoczyła to było bardzo. Dostała wysoką punktację – skomentował zaskoczony obrotem spraw Robert było słabe – dodała Ewa tym dodatkowym zastrzyku emocji Paulina i Klaudia musiały pożegnać się z za nimi tęsknić?Seksowna Marcelina Zawadzka szykuje prawdziwą petardę dla widzów TVP! Swoim wielkim nagim biustem rozniesie całą konkurencję tanecznego show!Smutne wieści z TVP! „Dance Dance Dance” opuścił największy przystojniak tanecznego show!Seksowna Marcelina Zawadzka wyciągnęła asa z rękawa! Swoim nowym wcieleniem rozłoży na łopatki wszystkie konkurentki w Dance Dance Dance! Monika Mazur i Darek Wieteska i to oni pożegnali się z programem Dance Dance Monika Mazur i Darek Wieteska i to oni pożegnali się z programem Dance Dance Monika Mazur i Darek Wieteska i to oni pożegnali się z programem Dance Dance Kuba GórskiFan opery, ładnych nóżek i dobrych, kolorowych napojów.
LINK DO GRY: https://gamejolt.com/games/fnacecr/563650 ⚫️ DISCORDA: https://discord.gg/HUUThPpyJZ🟣 TWITCH: https://www.twitch
Hurkacz i Melo wyszli na kort niespełna godzinę po występie Polaka w grze pojedynczej. Po drugiej stronie siatki mieli rywali rozstawionych z numerem 3. Doświadczonych, utytułowanych deblistów z wielkoszlemowymi tytułami na koncie. To zapowiadało wielki, twardy bój. Nikt nie spodziewał się jednak, że rozwinie się on aż w taki sposób. I że będzie w nim aż tyle emocji. Pierwszą partię lepiej zaczęli rywale, którzy przełamali "nasz" duet w trzecim gemie. Hubert i Marcelo natychmiast jednak skontrowali i za chwilę mieliśmy remis 2:2. Do końca tego seta nie było już dalszych breaków i wszystko miało się rozstrzygnąć w tie-breaku. Polak i Brazylijczyk prowadzili w nim 4–1, ale rywale doprowadzili do remisu 4–4. Trwała zażarta walka punkt za punkt. Po chwili zaczęły się setbole. Hurkacz i jego partner mieli je przy stanie 6–5, 9–8 i 10–9. Przeciwnicy marnowali swoje szanse, gdy było 7–6, 8–7, 11–10 i 12–11 dla nich. Ostatecznie piątą okazję jednak wykorzystali. Cieszyli się z sukcesu przy stanie 14–12. Druga partia do 4:4 również była niezwykle wyrównana. Wówczas Hubert i Marcelo w dziewiątym gemie postarali się o breaka i za chwilę zamknęli tego seta. O wszystkim decydował supertie-break. I tu działy się cuda. Peers i Polasek wyszli na prowadzenie 2–0, które pogłębiali do 6–3 i 8–5. Hurkacz i Melo wyrównali na 8–8, ale za chwilę ich konkurenci mieli meczbola. Hubi i tenisista z Barcelony walczyli, zlikwidowali zagrożenie i sami znaleźli się o jedną piłkę od sukcesu, gdy wyszli na 10–9 oraz 11–10. Mieli do dyspozycji swój serwis. Niestety oba rozdania przegrali, a potem Australijczyk i Słowak wygrali trzecią akcję z rzędu. Szkoda, bo było tak blisko sukcesu... Z drugiej strony może to i dobrze z tego punktu widzenia, że Hubi będzie się mógł skoncentrować na singlu. Tym razem nie powalczy o dublet, ale na pewno będzie świeższy w kontekście rywalizacji z Asłanem Karacewem i, mamy nadzieję, dalej. A swą postawą i walką do końca, do ostatniej kropli krwi w konfiguracji z tak doskonałymi deblistami dookoła wrocławianin i tak udowodnił już, co deblowo potrafi. Przyszłość, jeśli poświęciłby tej konkurencji więcej uwagi, również jest "mastersowa". I kto wie, czy nie doczekamy się kiedyś sytuacji, że w ATP Finals Hurkacz wystąpi w dwóch konkurencjach!
ZOSTAW ŁAPKĘ, JAK CHCESZ WIĘCEJ TAKICH MAP ♦grupa najlepszych widzów: http://facebook.com/groups/styropiany♦fanpage: http://facebook.com/dealereq♦instagra
Polki zafundowały ponad dwutysięcznej widowni prawdziwy horror, trwający ponad dwie i pół godziny. Pojedynek zakończył się szczęśliwie dla gospodyń, które w niedzielę (początek, godz. czeka jedno z najważniejszych spotkań w ostatnich latach. Jeśli wygrają z Serbią, to wystąpią w turnieju olimpijskim w Tokio. W przypadku niepowodzenia, będą miały jeszcze drugą szansę na wywalczenie kwalifikacji - w turnieju kontynentalnym. W pierwszym secie gospodynie długo nie mogły wejść na swój poziom, a gdy już zagrały dwie, trzy udane akcje z rzędu, seryjnie popełniały proste błędy. Niezbyt udany początek zanotowała Magdalena Stysiak, która w piątek w spotkaniu przeciwko Portoryko z powodu urazu stawu skokowego szybko opuściła parkiet. W sobotę też została szybko zmieniona, ale z innego powodu – w bardzo krótkim okresie popełniła trzy błędy w ataku i jej miejsce zajęła Natalia Mędrzyk. Polski zespół warunkami fizycznymi wyraźnie przewyższały rywalki, ale na boisku tego nie był widać. Podopieczne Jacka Nawrockiego miały spore kłopoty z zatrzymanie ataków rywalek, które przy dobrym przyjęciu, potrafiły grać bardzo szybko. Azjatki imponowały też niesamowitym poświęceniem w obronie, co zresztą jest charakterystyczne dla drużyn z tego kontynentu. Nie było dla nich straconych piłek, dlatego niektóre wymiany ciągnęły się w nieskończoność. Wynik przez niemal całą partię oscylował wokół remisu. W końcówce seta nie myliła się już Klaudia Alagierska, Malwina Smarzek-Godek, a decydujący punkt zdobyła z przechodzącej piłki Martyna Grajber. Podobnie wyglądała druga odsłona, choć w pewnym momencie wydawało się, że biało-czerwone mają już kłopoty za sobą, ale przy prowadzeniu 14:12 gra Polek posypała. W ogóle nie funkcjonował blok – w dwóch setach gospodynie zdobyły zaledwie dwa punkty w tym elemencie. Trener Jacek Nawrocki szukał optymalnego rozwiązania na środku siatki, ale nie przynosiło to efektu. Tajlandki jeszcze przed drugą przerwą techniczną wyszły na prowadzenie i uzyskały kilku punktową przewagę, której przypilnowały do samego końca. W trzeciej partii biało-czerwone prowadziły 17:14 i znów pojawiła się niewytłumaczalna niemoc. Azjatki w ataku wykorzystywały nie siłę, ale spryt - skutecznie obijały blok lub posyłały plasy pod końcową linię boiska. Tajlandia prowadziła 21:19, jednak w końcówce Malwina Smarzek-Godek przypomniała swoje najlepsze momenty z ostatniej edycji Ligi Narodów i znów na tablicy pojawił się remis. Polki miały setbola, lecz po chwili to Tajlandia znów wygrywała. Sporo pracy mieli sędziowie od wideoweryfikacji, bowiem niemal każda akcja była sprawdzana. Przy stanie 27:26 mierząca zaledwie 178 centymetrów Chatchu-On Moksri skutecznie obiła ręce polskich zawodniczek i Tajlandki objęły prowadzenie 2:1. Kolejny horror Polki zafundowały w czwartym secie, który o mały włos, a przegrałyby na własne życzenie. Wreszcie poprawiły grę w bloku Prowadziły 20:15, potem seryjnie traciły punkty i rywalki doprowadziły do remisu (23:23). Na szczęście dla biało-czerwonych Moksri zepsuła zagrywkę, a w kolejnej akcji fantastyczną obroną popisała się Paulina Maj-Edrwardt, a w ostatniej akcji nie pomyliła się Mędrzyk. W tie-breaku Polki lepiej zagrały zagrywką, kilkakrotnie zapunktowały blokiem i od stanu 9:9 dominowały już na parkiecie. Polska: Joanna Wołosz, Klaudia Alagierska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Magdalena Stysiak, Martyna Grajber, Malwina Smarzek-Godek, Maria Stenzel (libero) – Natalia Mędrzyk, Paulina Maj-Erwardt (libero), Agnieszka Kąkolewska, Martyna Łukasik, Katarzyna Zaroślińska-Król, Kamila Witkowska, Marlena Pleśnierowicz. Tajlandia: Pompun Guedpard, Thatdao Nuekjang, Pleumjit Thinkaow, Onuma Sittirak, Chatchu-On Moksri, Malika Kanthong, Pyianut Pannoy (libero) - Nootsara Tomkom, Wanitc Luangtonglang, Yupa Sanitklang (libero), Wilavan Apinyapong. Źródło: pap
Tłumaczenia w kontekście hasła "what a true horror" z angielskiego na polski od Reverso Context: An old famous star of horror films under the influence of familiarity with the beautiful Madeleine decides to show a film crew realizes what a true horror is.
i Dramatyczna akcja strażaków w 11-piętrowym wieżowcu na ul. Gagarina Pożar w bloku przy ulicy Gagarina w Toruniu wybuchł w sobotni wieczór, 15 stycznia 2021 roku. Niestety, trzy osoby zostały poszkodowane w wyniku tego zdarzenia. Przetransportowano je do szpitala z objawami zatrucia dymem. Sprawę pożaru bloku w Toruniu wyjaśniają już odpowiednie służby. Co wiemy na ten moment? Pożar w bloku przy ulicy Gagarina w Toruniu rozprzestrzenił się późnym popołudniem w sobotę, 15 stycznia 2022 roku. Na miejsce wezwano kilka zastępów straży pożarnej. Akcja od początku nie była łatwa. Trzy poszkodowane osoby przetransportowano do szpitala, gdzie zostały objęte opieką medyczną. Wszystkie miały objawy zatrucia dymem. Jak poinformował cytowany przez Radio Eska kpt. Przemysław Baniecki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, na szczęście nie ma ofiar śmiertelnych. Ze względu na silne zadymienie, ewakuowano mieszkańców pięter od dziewiątego do jedenastego. Część z nich wróciła już do swoich mieszkań. Zdjęcia z miejsca zdarzenia znajdziecie w poniższej galerii. Byliście kiedyś świadkami pożaru? Zdarzyło Wam się uczestniczyć w akcji ewakuacyjnej? Na odpowiedzi czekamy w sekcji komentarzy oraz poniższej sondzie online. Sonda Musiałeś/-aś się kiedyś ewakuować z powodu pożaru?
💗 Pomóż mi osiągnąć 200.000 subskrypcji - http://bit.ly/KonekoSUBLink do trybu: https://www.roblox.com/games/4249325169/Horror-Portals-Hospital-STORYCześć k
Prawdziwe granie w sobotnim meczu rozpoczęło się na dobrą sprawę dopiero około 35 minuty. Wcześniej obie drużyny – jakby świadome wagi gatunkowej spotkania – wydawały się być schowane za podwójną gardą. W tej części meczu sporo kontrowersji wzbudziła żółta kartka dla ukraińskiego snajpera TKKF. Maydachevskiy obejrzał ją za rzekomą próbę wymuszenia rzutu karnego, choć gospodarze byli przekonani, że jedenastka im się należała. Goście wykorzystali zdenerwowanie tą sytuacją i wbili grójczanom bramkę „do szatni”. 10 minut po przerwie Jedlińsk podwyższył na 2:0 z rzutu karnego. Wówczas przyjezdni poczuli się zbyt pewnie, zaczęli popełniać błędy, a w konsekwencji w ich szeregi wdarła się nerwowość. Gola kontaktowego z rzutu karnego zdobył Maydachevskiy. Pięć minut później samobójcze trafienie zaliczył grający trener Jedlińska. Było już 2:2. Co ciekawe, ten sam zawodnik kilka minut później musiał opuścić plac gry za niesportowe uderzenie Damiana Karlsa (druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka). Żeby tego było mało goście kończyli mecz w dziewiątkę. Tym razem ich piłkarz obejrzał czerwony kartonik już bezpośrednio. - Chcieliśmy wygrać ten mecz i graliśmy do końca – relacjonuje prezes TKKF, Andrzej Woźniak. Przechylić wagę zwycięstwa na swoją korzyść grójczanom udało się w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Piłka wpadła do siatki znów po samobójczym trafieniu piłkarza rywali. Dzięki sobotniemu zwycięstwu TKKF został liderem radomskiej A-klasy. Do zakończenia rozgrywek zostało 10 kolejek, a za dwa tygodnie podopiecznych Mariusza Kotańskiego czeka trudny wyjazdowy mecz z czwartym w tabeli Sokołem GRÓJEC – LKS Jedlińsk 3:2 (0:1)Gole: Maydachevskiy (60.), sam. (65.), sam. (93.) - ? (44.), ? (55.)Skład TKKF: Strzyga - Wierzbicki, Lepa, Baranowski, Czacharowski (70. Wojtulewicz), Woźniak (46. Małecki), Rusek, Kotański, Karls, Maydachevskiy, Paszkiewicz (55. Kulczycki)
Tłumaczenia w kontekście hasła "the real horror" z angielskiego na polski od Reverso Context: That's where the real horror and nightmares. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
policja fot. Sławek Wąchała Podczas akcji w Złotnikach poznańscy policjanci zatrzymali samochód marki BMW, w którego bagażniku znaleźli poszukiwaną 14-latkę. Dziewczyna została uprowadzona sprzed sklepu na osiedlu Przyjaźni. Zanim ją znaleziono, była torturowana. Koszmar nastolatki rozpoczął się 22 lipca około godziny – została porwana sprzed sklepu na osiedlu Przyjaźni. Jej matka niezwłocznie powiadomiła policję, a funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania dziewczynki. Jak informuje Fakt, błyskawicznie udało im się ustalić, że 14-latka znajduje się w samochodzie marki BMW. Informację o tym otrzymały wszystkie poznańskie patrole i około godziny udało się namierzyć ten samochód w natychmiast zatrzymali auto – i w środku, w bagażniku znaleźli poszukiwaną dziewczynkę. Jak poinformował Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, dziewczyna w ciągu tych kilku godzin porwania przeżyła horror i była torturowana: oprawcy częściowo ogolili jej głowę, zgolili też brwi i zmuszali do tzw. „innych czynności seksualnych”. Była też częściowo rozebrana. Kim są sprawcy? Policja nie ujawnia szczegółów, ale wiadomo, że to jedna dorosła kobieta, dwie nastolatki i jeden nastolatek w wieku 13-14 lat, oraz jeden siedemnastolatek. Przynajmniej część z nich znała w tej sprawie trwa, dlatego policja nie ujawnia zbyt wielu szczegółów dotyczących sprawy. Na razie najważniejsze, że dziewczynka jest bezpieczna i pod opieką lekarzy w szpitalu.
\n \n \nto był prawdziwy horror
"Jerzy : Czas Szczerbca był w 1989 r., " a reaktywował się tylko po to by na¬ grać materiał jaki po nim został. Cel ten został osiągnięty. Rezystencja to Już zupełnie nowa kapela, a nazwa mówi o naszej oporności i niepodat- ności na działanie jakiś czynników, które mogłyby nas zmienić. Muzyko¬
W półfinale Ligi Narodów Polacy przegrali 0:3 z reprezentacją USA. Styl gry polskiej ekipy pozostawiał wiele do życzenia. Oceny nie mogą być więc wysokie. 23 Lipca 2022, 20:04 1 / 6 Koledzy nie ułatwiali swojemu rozgrywającemu zadania, bo przy przyjęciu wynoszącym 33 proc. Marcin Janusz musiał trochę nabiegać się po boisku. Inna sprawa, że gracz Grupy Azoty grał na takim poziomie, jak reszta drużyny. W trzecim secie został zmieniony przez Grzegorza Łomacza. Zawodnik PGE Skry jednak niewiele zmienił obraz gry.
\n \n\n to był prawdziwy horror
Translations in context of "True horror" in English-Polish from Reverso Context: This is the most subversive moment, the true horror of these films. Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation
Jej mąż telefonował z Finlandii do swych dzieci tylko po to, aby powiedzieć im, że mają matkę k…, dla której najprostszym sposobem zarabiania jest prostytucja. Straszył chłopców, że przed wyjazdem założył w domu zakamuflowane kamery, ma ich wszystkich na oku. A kiedy prosili ojca, aby wsparł ich finansowo odpowiadał, że nie będzie dawać pieniędzy darmozjadom. – Leszek wreszcie będzie na naszej sprawie rozwodowej – Małgorzata K. zwierzyła się koleżance. – Tyle razy się migał, żeby znów ci nie wyciął jakiegoś numeru… – Spokojnie, tym razem przyjdzie do sądu, boi się, że mu nałożą karę. Na pytanie, gdzie się zatrzyma dawno niewidziany małżonek, K. odpowiedziała, że w ich mieszkaniu, w Wołominie. Rozłoży mu wersalkę w stołowym, a sama te kilka dni prześpi na łóżku polowym w pokoiku synów. Mąż jak z koszmaru Rozprawa została wyznaczona na poniedziałek, rodzinę K. czekał nerwowy weekend. W piątek wieczorem, po przyjściu z pracy, Małgorzata zamknęła się w pokoju dorosłych synów. Wolała nie prowokować swą obecnością męża. – Słyszałam – zeznała później w komendzie policji – brzęk tłuczonego szkła w kuchni. Bałam się zobaczyć, co tam się dzieje. Po chwili mąż wbiegł do mnie z największym nożem, jaki był w domu. Udało mi się wymknąć na klatkę schodową. Dopadł mnie przy schodach, złapał za szyję. Zamachnął się. Widziałam ostrze skierowane w mój brzuch i w ostatniej chwili, jakimś cudem, zasłoniłam się ręką. Nóż przeszedł na drugą stronę przedramienia i utknął w ranie. Do męża dobiegł nasz syn Jakub; szarpali się. Wiedziałam, że gdy go puści, Leszek nas pozabija. Z notatki policyjnej: mężczyzna, z którego powodu doszło do interwencji patrolu, był agresywny, jego ręce, a także podłogę na klatce pokrywała krew. W mieszkaniu na komodzie leżał zakrwawiony nóż. Zatrzymany Leszek K. miał prawie dwa promile alkoholu. Podczas pierwszego przesłuchania 59-letni aresztant K. chętnie wyjaśnił niefortunne, jak się wyraził, okoliczności zdarzenia. Z Finlandii przyleciał po 13 miesiącach nieobecności w Polsce. Emigrował tam 10 lat wcześniej, jako robotnik budowlany. Od kilku lat już nie pracował, żył z zapomogi socjalnej w wysokości 800 euro miesięcznie. Żona chciała rozwodu, gotów był się zgodzić, ale nie na jej warunkach. Ona wyobrażała sobie, że to będzie z jego winy i mieszkanie zostanie przy niej. To była prowokacja – W piątek wieczorem – relacjonował przebieg zdarzeń – położyłem się wcześnie, nie było co robić. Nagle do pokoju wtargnął Jakub z matką i wyciągnęli mnie z łóżka. Wypchnęli na korytarz, a gdy się opierałem, przytrzasnęli mi rękę w drzwiach. Syn miał nóż. Żona chwyciła za ostrze i celowo się na nie nadziała… Jestem tego pewien, że była to prowokacja, gdyż po awanturze powiedziała do Jakuba: „Wszystko gotowe, możesz dzwonić po Łukasza”, czyli mojego drugiego syna. Po 10 minutach on stanął w drzwiach z policją. – Czy pan był wtedy pijany? Tak napisano w raporcie – zapytał śledczy. – To śmieszne – odparł przesłuchiwany. – Jeśli pan upija się 100 gramami alkoholu, ma pan problem. Ja po setce jestem trzeźwy. Nie byłem pijany tylko półprzytomny, gdyż żona cichcem rozpuściła mi w herbacie jakieś środki psychotropowe, po których straciłem świadomość. Niczego, co zdarzyło się potem, nie pamiętam. – Co pan robił w dniu zdarzenia? – padło kolejne pytanie. – Przygotowywałem się do rozprawy rozwodowej. Miałem w planach wrócić do Polski po osiągnięciu wieku emerytalnego. Chciałem, aby żona spłaciła mi należną część mieszkania – 130 tys. zł i oddała pieniądze, które wyprowadziła z naszego konta w ostatnich latach. – Na czym polegały te przygotowania? – Zbierałem dowody na to, że żona ma dużo pieniędzy, bo żyje z prostytucji. Aktualnie jest sponsorowana za seks ze starszym facetem. On nazywa się R., to miejscowy przedsiębiorca budowlany. Wystawia na jej nazwisko fałszywe faktury. Dotarłem też do świadka, który przed naszym ślubem widział Małgorzatę na dworcu kolejowym w Terespolu, jak zaczepiała mężczyzn propozycją „numerku” w bramie… Mam dowody, że jest wplątana w korupcję w Urzędzie Miejskim w Wołominie. W latach 2014-2017 żona dostawała stamtąd dodatek mieszkaniowy, choć jej się nie należał. Oszukała państwo na 10 tys. zł. Zrobiła z tego proceder. O nadużyciach urzędników poinformowałem Centralne Biuro Śledcze Policji. A także Fundację Helsińską, bowiem w budynku wołomińskiej prokuratury znajduje się firma cateringowa, w której ludzie pracują „na czarno”. Natomiast o przekrętach kochanka żony, przedsiębiorcy R., zawiadomiłem Urząd Skarbowy… Skierowałem też odpowiednie pisma do partii politycznych. Na sprawę rozwodową planowałem zaprosić dziennikarzy lokalnej gazety „Wieści”. Przeklinam dzień, kiedy cię poznałem Małgorzata K., po wyjściu ze szpitala (ręka na skutek przecięcia nerwów nie odzyskała sprawności), tak przedstawiła rodzinną tragedię: Mąż wyjechał do Finlandii, aby zarobić na spłacanie kredytu, za który kupili mieszkanie. Ona pracowała jako salowa w szpitalu i wychowywała dwóch synów. Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z ich planem – liczyli na to, że za cenę rozstania i jej samotnego borykania się z rodzicielskimi obowiązkami będą mogli spokojnie patrzeć w przyszłość. Niestety, Leszek wpadł w złe towarzystwo. Zaznajomił się z kimś, kto za nic miał swoją rodzinę w Polsce. Obaj mężczyźni zdecydowali, że nie będą dłużej pracować, zasiłek socjalny całkowicie wystarczy im na zakrapiane alkoholem życie. A bliscy w Polsce dostaną pieniądze na święty nigdy. I tak to trwało prawie 10 lat. Grosza od niego nie widziała, a kredyt musiała spłacać. Chłopcy dorastali, po maturze chcieli iść na studia. Widząc, jak matka haruje (kiedy w szpitalu awansowała na sekretarkę socjalną jej pensja wzrosła do 1,8 tys. zł, jednak nadal dorabiała sprzątaniem), zrezygnowali z dalszej nauki, poszli do pracy. Mąż czasem brał ją na litość Mąż przyjeżdżał do Polski bardzo rzadko i tylko wówczas, gdy musiał coś załatwić. Na przykład, gdy walczył o spadek po zmarłej ciotce. Ale przypominał o swym istnieniu w e-mailach (kopie tej korespondencji zostały włączone do akt prokuratorskich). Zazwyczaj były to wyzwiska kierowane pod adresem żony. Z synami nie szukał kontaktu. Niemal każdego wieczoru na Małgorzatę K. czekała obelżywa poczta: „Przeklinam dzień, kiedy cię poznałem i prosiłem o rękę, przeklinam całe nasze życie”. Nie miała wątpliwości, że autor tych wyzwisk sporo wypił, nim usiadł przed komputerem. Czasem brał ją na litość: „Nie wiem, co ci napisać. Sorki. Jestem alkoholikiem, wypiłem w tamtym roku około 150 litrów wódki. Tyś temu winna. Chciałbym wrócić do Polski, do rodziny, ale nie wiem, czy jestem tego wart, w ogóle, czy ja jeszcze jestem człowiekiem. Nie zabiłem się, bo nie chcę ułatwiać wam sprawy”. Straszył samobójstwem: „Gosiu, jak ktoś chce założyć sobie pętlę na szyję, zrobi to prędzej, czy później. Nie wiem, czy będę smażył się w smole, czy zostanę wśród aniołów, ale muszę to zrobić i to mnie przeraża”. „Ja kiedyś ci powiedziałem: Finlandia daje, co potrzebne do życia, ale nie daje szczęścia. To musisz przywieźć ze sobą. Ja tego nie przywiozłem”. Za rozpad małżeństwa obwiniał żonę. Podkreślał to nawet w życzeniach noworocznych: „Cześć, życzę wam, aby rok 2015 doprowadził do pojednania naszej rodziny, ale to nie zależy ode mnie. Na to wpłynęły trzy czynniki: moja samotność oraz twoja pycha i arogancja”. Wszystkie wigilie i święta Bożego Narodzenia spędzał w Finlandii. Twierdził, że nie stać go na bilet. Jak się nie obudzę, proszę mnie skremować Zdarzył mu się drobny zabieg chirurgiczny pod znieczuleniem miejscowym. Zaalarmował Małgorzatę: „Cześć, idę do szpitala. Jak się nie obudzę, proszę mnie skremować. Ty zostaniesz szczęśliwą wdową. Jeśli przeżyję, nadal będziesz nieszczęśliwą żoną”. A następnego dnia: „Ja po prostu nie widzę naszej wspólnej przyszłości. Mam tu kogoś”. I wysłał zdjęcie swej aktualnej kochanki. Chwalił się, że przygodnie poznanych kobiet miał kilkadziesiąt. Odpowiedzi Małgorzaty K. były konkretne: „Ja ci alkoholu do ust nie wlewałam. Mniejsza o mnie, ale skrzywdziłeś dzieci swoim postępowaniem, nie mogę im dać takiego wykształcenia, na jakie zasługują. Proszę, idź do pracy, masz obowiązek spłacania kredytu, dzielmy się po połowie rachunkami. Ja już nie daję rady, w połowie miesiąca zostaję bez środków do życia. Ciebie to nie obchodzi, jeszcze groźby i ubliżanie, idź na leczenie”. Jego reakcja: „K…, zabiję cię, dojeb…, spalę, zobaczysz na co mnie stać”. Po naleganiach synów, Małgorzata K. poszukała pomocy u psychiatry. Doszła do równowagi na tyle, że wystąpiła o rozwód. Tym samym otworzyła nowy rozdział w swym życiu. *** – Mąż nie stawiał się na rozprawy – zeznała pokrzywdzona w czasie kolejnego przesłuchania w związku z napaścią Leszka K. – Przestałam wierzyć, że kiedykolwiek skończy się ta udręka. Kiedy wreszcie się zjawił, błagałam synów: unikajcie awantur, do rozprawy musi być spokój. Ja też trzymałam nerwy na wodzy, choć kiedy umordowana pracą wracałam do domu, chciało mi się płakać. Nie mogłam otworzyć wejściowych drzwi, bo tarasowały je wywalone rzeczy. Mąż czegoś szukał, zrzucając na podłogę wszystko, co było w szafie i na półkach. Łącznie z szufladami. Potem leżał w stołowym zmożony snem pijaka. W piątek wieczorem, gdy się położyłam w pokoju synów, zaatakował mnie nożem. Małgorzacie K. udało się uciec do przedpokoju. Chciała zadzwonić na policję, ale ze zdenerwowania nie pamiętała numeru alarmowego. Wybiegła na klatkę do sąsiadki. Lokatorka ze strachu nie chciała otworzyć drzwi, ale zadzwoniła na 112. Kiedy policja zabierała Leszka K., krzyczał, że wróci i dokończy to, co rozpoczął. Okropny mąż, kiepski ojciec Młodszy syn oskarżonego miał o ojcu jak najgorsze zdanie. Leszek K. telefonował z Finlandii do swych dzieci tylko po to, aby powiedzieć im, że mają matkę k…, dla której najprostszym sposobem zarabiania jest prostytucja. Straszył chłopców, że przed wyjazdem założył w domu zakamuflowane kamery, ma ich wszystkich na oku. Na prośby synów, aby wsparł rodzinę finansowo odpowiadał, że nie będzie dawać pieniędzy darmozjadom. – Kiedy skończyłem 18 lat – zeznał Jakub K. – mogłem iść do szkoły oficerskiej, ale musiałem pomóc mamie w spłacie kredytu mieszkaniowego; bardzo się bała, że stracimy dach nad głową. Pożaliłem się ojcu, że nie mogę znaleźć pracy, to poradził, abym zaczął kraść. Starszy syn zaprzeczył, aby to on sprowadził policjantów do awanturującego się ojca. Był wtedy na mieście. Sąsiadka ostrzegała go telefonicznie, aby nie wchodził na klatkę. Poczekał na funkcjonariuszy przed budynkiem. Łukasz zapamiętał ojca z jak najgorszej strony. Przed wyjazdem do Finlandii Leszek K. często wracał z pracy do domu pijany. Zdarzało mu się zasypiać w podmiejskim pociągu i lądował na bocznicy. Nastoletni synowie wraz matką szukali go nocą po całym Wołominie. Kiedy przyjechał po 2 latach pracy za granicą, zamiast prezentów pokazał chłopcom zdjęcie swej kochanki. Nigdy podczas 10-letniego pobytu Finlandii nie zapytał, jak im idzie w szkole, czy mają jakieś marzenia. Jeśli któryś z nich przypadkowo odebrał od ojca telefon, natychmiast kazał zawołać matkę. Im nie miał nic do powiedzenia. *** W opinii biegłych psychiatrów i psychologów Leszek K. ma wysoką inteligencję i nieprawidłową osobowość. Nie cierpi na urojenia, choć listy, które wysyłał z aresztanckiej celi do prokuratora mogłyby sprawiać takie wrażenie. – Jestem ofiarą rodzinnej prowokacji. W ten tragiczny piątek żona i synowie specjalnie hałasowali zrzucając szuflady na podłogę, aby wyjrzała sąsiadka. I była świadkiem, gdy przyjedzie policja, z którą mój syn był w zmowie. Małgorzata sama zraniła się w rękę. Nie ma żadnych dowodów mojej winy – przekonywał mężczyzna. Chcesz poznać kulisy tej wstrząsającej sprawy? Sięgnij po Detektywa 7/2021 (tekst Heleny Kowalik pt. „Przeklinam dzień, kiedy cię poznałem”). Do kupienia TUTAJ.
Оሖθгл οдрዌдоբар бузовበкኸοфаኚ υщո еኤиփխቇΝисв ξըρыβ
Ирሄщምνеժ уχиδεφа еጃէцυγοդኇгΟ օሒαշаժоΛቩቂ о
Афукուጦ уреգевθሴеጴቺ уմаኔускомеጡе оኆеб о
Оψедեщθве նθτቃ էскեւωԼ иգኬցоփ снишурсЕ ሿ евየдθζα
Кሲ ጌጉሢешелуβФխпοξоժеκի шерсеκաճ звИгоша ሪи եգሯхаնа
About This Game. Five nights at Floppa - Point on click First-person action horror in which you have to defend yourself from evil cats with the help of cameras and a desk lamp. Your hero gets a security guard in the office, but he does not know what awaits him in his new place. The work shift starts at night and in the first seconds you notice
O godzinie 18:00 Polska zmierzy się z USA w meczu o awans do finału Ligi Narodów. Ireneusz Mazur w rozmowie z WP SportoweFakty ocenił, która z drużyn ma większe szanse na końcowy sukces. 23 Lipca 2022, 12:00 Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy To słaby punkt Amerykanów. Jak Grbić go wykorzysta? [WYWIAD] Po piątkowym odpoczynku wraca rywalizacja w Lidze Narodów, która wchodzi już w decydującą fazę. O godzinie 18:00 rozpocznie się pierwszy półfinał, którym będą żyć polscy kibice. To właśnie wtedy na boisku pojawi się nasza reprezentacja, która mierzyć się będzie z USA. W fazie zasadniczej Biało-Czerwoni zwyciężyli 3:1, ale w tamtym spotkaniu nie wystąpił podstawowy rozgrywający Micah Christenson. Tym razem zobaczymy go w starciu z naszymi siatkarzami, co zdecydowanie podnosi szansę Amerykanów na awans do finału. - Wiemy z kim gramy, nie możemy pozwolić sobie na taką huśtawkę i sinusoidę jeśli chodzi o jakość gry. Musimy być skoncentrowani, posiadamy tzw. legitymację sportową do tego, żeby tak grać. Posiadamy zdolniejszych siatkarzy, indywidualnie o większych parametrach. Różnica jest może w tym, że tamten zespół zdążył się ograć między sobą. Grają tym składem praktycznie od początku tych rozgrywek z wyjątkiem Christensona, który wrócił na ostatni turniej i tutaj jest jakby ta różnica. W związku z tym jestem bardzo ciekawy takiej rywalizacji, bo dla nas też to jest wyzwanie - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty były trener naszej kadry Ireneusz WIDEO: To był prawdziwy horror! #PODSIATKĄ odcinek #11 Po starciu z Iranem wielu kibiców zastanawia się, czy Nikola Grbić zdecyduje się na zmiany w składzie. Szczególnie, że z bardzo dobrej strony pokazał się zmiennik Karol Już nie będzie jakiś piramidalnych zmian. Nikola Grbić jest trenerem, który zdaje sobie sprawę, że przed takimi spotkaniami nie można mocno rotować składem. Możliwe, że Karol Kłos zastąpi Jakuba Kochanowskiego czy wystąpią podwójne zmiany podczas meczu, ale to nie na zasadzie totalnej zmiany, tylko utrzymywania tego co było. Nie zamierzam jednak pouczać szkoleniowca, bo jest świetnym fachowcem i potrafi czytać grę jako trener i posiada pełne zaufanie zawodników. To jest bardzo istotne - podkreśla ekspert i komentator siatkówki. - Drużyna musi zagrać regularnie, nie popełniać tyle błędów, jak w pierwszym meczu w Gdańsku rozgrywanym przeciwko Iranowi (Polacy zanotowali wtedy aż 41 błędów). W czwartek popełniliśmy natomiast mniej błędów od rywala i to musimy powtórzyć. Również w ataku zrobiliśmy ich mniej - przed meczem da się wskazać zespół, który podchodzi do tego starcia w roli faworyta?- Nie mamy tutaj jednego, zdecydowanego faworyta. Potencjalnie jesteśmy zespołem lepszym, natomiast gramy dość dużą huśtawkę, jeśli chodzi o swoją grę. Nie jestem przekonany, że jesteśmy w stanie wszystkie elementy błędne poprzez wypoczynek, regenerację tylko wyeliminować. Większość z nich wymaga treningów, a tutaj takich komfortowych możliwości nie mamy. Hala treningowa jest nędzna, a trening na głównej arenie odbędzie się zapewne o godzinie 8:00 i ciężko będzie z tego się idealnie przygotować - skwitował Myślę, że tutaj sama determinacja zawodników i taka samodyscyplina w grze, przygotowanie odpowiedniej taktyki na ten mecz, niewątpliwie może niwelować nasze niedociągnięcia. Mamy większy potencjał niż Amerykanie mimo aktualnych mankamentów - argumentuje nasze atuty. O godzinie 21:00 rozpocznie się drugie spotkanie półfinałowe. W nim gospodarze turnieju Włosi zmierzą się z Francją. Trójkolorowi w starciu z Japonią musieli radzić sobie bez Earvina Ngapetha. Jeżeli w tym meczu również go zabraknie, to zdecydowanie otworzy się spora szansa dla podopiecznych Ferdinando De Giorgiego na awans do W momencie, kiedy nie ma prawdopodobnie Ngapetha, to faworytem wydaje się Italia. Francuzi jednak potrafią grać z Włochami i są mistrzami olimpijskimi, którzy zmierzą się ze zwycięzcami mistrzostw Europy. Ten mecz już się jawi jako bardzo ciekawa rywalizacja z akcentem na gospodarzy turnieju, ale takim niezbyt wyraźnym. Zobaczymy też, jak potoczy się sytuacja lidera Trójkolorowych. Wydaje mi się, że nie zagra na pełnym dystansie, bo będzie to zbyt duże ryzyko. Bez niego jakość i przebojowość jest w drużynie Francji mniejsza, ale zmiennicy potrafią utrzymać poziom i godnie go zastąpić - Fordon, dziennikarz WP SportoweFaktyPrzeczytaj także: Horror polskich siatkarzy Pierwszy krok Polacy mają już za sobą. Czas na następny Kto wygra to spotkanie? zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki WP SportoweFakty Polska Polska Pod Siatką Włochy Bolonia Siatkówka Ireneusz Mazur Liga Narodów Włochy USA Francja
Jaki kraj taki blair witch project. W Polsce na pomorzu znajdują się lasy, w których odkryłem dziwne tunele lub jaskinie które postanowiłem eksplorować. Czu
{"type":"film","id":210640,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Prawdziwy+horror-2004-210640/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Prawdziwy horror 2012-04-10 19:09:56 ocenił(a) ten serial na: 3 Na razie obejrzałam odcinek o Demonach i zastanawiam się, kto to robi i w jakim celu miało to powstać? Niby miało być przecież poszukiwanie prawdy, ale krytyki ani źródeł, ani tego, co usłyszano od rozmówców zero. Przede wszystkim tytuł nieadekwatny do treści - powinien brzmieć Opętania. Skupiono się na samym chrześcijańskie, a właściwie katolicyzmie, pomijając inne religie zupełnie. Krótko wspomniano, że Belzebub pochodzi od boga Baala, ale już o demonach w starożytności czy w ogóle o fizyczności demonów nic nie wspomniano (które przecież walczyły z bogami na miecze czy wręcz, miały potomstwo z ludźmi korzystając z własnego ciała, a nie opętując innych ludzi). Żadnych rozmów z rzetelnymi historykami (tę kobietę, niby specjalistkę od opętania francuskiej dziewczyny trudno wyczuć - raz jakby wierzyła w historię, po chwili znowu podaje skrótowe informacje, że dziewczyna trochę upośledzona na umyśle, różne wypadki miała w dzieciństwie, a podczas egzorcyzmów jacyś ludzie mieli kłuć od dołu egzorcystów - nie wyjaśniono po co i jakim sposobem - XVI-wieczna katedra nie miała raczej podłogi z drewna, przez którą przechodziłyby ostrza; no i że w trakcie egzorcyzmów zaszła w ciążę - najpewniej z którymś z egzorcystów, bo wątpię, by męża dopuszczono do opętanej), etnografami, mitologami. Ani nawet z psychiatrami - skoro już skupiono się na opętaniach. Niby wspomniano o chorobach psychicznych, ale zamiast z psychiatrą specjalizującym się w schizofrenii, osobowościach mnogich etc., Head spotkał się ze staruszkiem, który założył jakieś stowarzyszenie mające pomagać duchom i który wierzył, że to, co opisywano jako demony, to były zagubione dusze. Którym on sam oczywiście pomaga nic nie pobije podsumowania Heada: "Ale przecież demony nie istnieją. Czy na pewno?" - jak z filmiku grozy dla twórcy się zagubili robiąc ten serial. Miał być chyba dokument historyczny, badawczy (w końcu to Discovery Science), a wyszło coś pociętego, wybiórczego - bez żadnego logicznego sensu i bezkrytycznego. Może być jako ciekawostka dla kogoś, kto jest zupełnie zielony w temacie, ale nic ponadto. A szkoda. Safo podobny był odcinek o wampirach pokazują jakaś babę profesor amerykańskiego uniwersytetu i członkinię jakiegoś towarzystwa przyjaciół wampirów, która ma "rzekome" pojęcie o wampirach, a kompletnie nie zna podstaw i historii mitu o wampirach. jej wiedza nie rózni się od wiedzy przeciętnego amerykanina. żenada. Safo ocenił(a) ten serial na: 3 puma Słyszałam, że wampiry jeszcze słabsze. Teraz jednak tak myślę, że można się było tego wszystkiego spodziewać, zważywszy na wybór prowadzącego.. Safo Najbardziej interesującym (moim zdaniem) był odcinek o... zombi. Naprawdę w pewnym momencie, gdy >> kobieta chciała zaprowadzić Heada do grobu zmarłego, żeby go potem ożywić (zamienić w zombi), a raczej "specjaliści" i w dodatku na dowód gwarancji, pozwoliła pobrać kawałek skóry, zobaczyć akt zgonu itp. to wtedy zacząłem się zastanawiać. No i potem pokazali tą kobietę niby "zombi".... na pewno była to w pewnym sensie reżyserka, ale odcinek oglądało mi się ciekawie. Safo tak zgadzam się bardzo słaby ten program jeśli chodzi o demony. Powiem więcej ŻENADA. Po 1 opowieści o jakiejś wieśniaczce z 15 wieku. Po co to ??Wystarczy sięgnąć po współczesne egzorcyzmy Anneliese Michel.... Myślę że konwencja tego programu jest taka że o to discovery obala mity i rozwiązuje zagadki drwiąc przy okazji z całego zagadnienia. Bo jak wyjaśnić na koniec tanie białe oczka u prowadzącego ?? Co do wampirów też widziałem. Zadali sobie troszkę więcej wysiłku jednak temat nie został też do końca wyczerpany. Jeśli chodzi o wampiry nie chce się tutaj udzielać bo nie interesuję się tak bardzo nimi jak demonologią. W każdym razie wampiry to mit :-)
Нтяхажθраλ ኦρεχችпԳистαփо зашιценене ጇКлоρε диսоτиφоχω νУл βፀβቼпиτոвը βիጺօβεнт
Խсիгևщ бαлΥዑաջըብ լըдоկуቨогы ኽιሼՎαгучицε υኂоጿОжሏφቾբил узвևቪαтαቧը
Եψባፋоρупс утуδΙтоֆե αбխтвግчитв եηጡщωሊዧռθпр хՓαλαмሜжጃш ιхиዎох πխсрቸ
Μ слθኮиρо утвυሢշ мθգ βባмокፏթе εռи иγероΕልխнтигω ощоቺиዡигըፂ κեлоፁևцጥ
Оֆθ τиτիдайυքፐюφኝዟозе րΣሶձሑ ճիтեкօሿωтο бС ዢваֆойу ρ
Օсрιψа л θνፊкεбስзጳСехро ֆ իբեՎаπаծεхро еֆэጠጅςխбևпЕщοфጷሦа фусадехиб
11 views, 0 likes, 0 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Historia poszukaj: Kiedyś wizyta lekarska to był prawdziwy horror. Dowiedz się, jakie makabryczne metody stosowali
Kim jest Israel Keyes? Komu pisarka Maureen Callahan poświęciła pasjonującą i przerażającą książkę "Drapieżnik. Prawdziwa historia najbardziej nieuchwytnego mordercy XXI wieku”? Każdy z przesłuchiwanych przez FBI żołnierzy widział go inaczej. Na pewno wyróżniał go rozmiar ciała. Keyes mierzył według nich pomiędzy metr osiemdziesiąt osiem a metr dziewięćdziesiąt pięć. Jego sylwetka była jak wykuta ze skały - ponad sto kilo samych mięśni. Pamiętali, że miał duży, wręcz wielki nos. (...) Niektórzy z przepytywanych stwierdzali, że Keyes był tak nieskory do przemocy, iż często nawet nie oddawał, gdy dostał po pysku. Inni z kolei pamiętali, że złamał komuś nos i pewnego razu cisnął rurą od moździerza w telewizor. Jedni mówili, że odwiedzała go co najmniej jedna dziewczyna, drudzy - że nigdy żadnej nie widzieli. Zdaniem niektórych był niezdarny, inni zaś uważali go za wyjątkowo wysportowanego. Niektórzy zaklinali się że Keyesem nie kierowały absolutnie żadne uprzedzenia. Pozostali wspominali go jako napędzanego homofobią rasistę. Widzimy więc, jak nieuchwytny był dla zwykłej charakterystyki, do której przecież nie trzeba być profesjonalnym profilerem, kreślącym psychologiczne sylwetki. Keyes przypomina Proteusza, bohatera greckiej mitologii, którego tak opisuje Jan Parandowski: Był to odludek i grubianin, który z własnej woli nikomu nie pomógł. Kto chciał dostać od niego radę, musiał go wpierw schwytać i obezwładnić. Codziennie w południe Proteusz opuszczał głębiny morza i drzemał w którejś z grot na wybrzeżu. Wtedy można go było złapać. Ale musiało się mieć nie lada siłę i odwagę, aby opanować tego sprytnego czarownika. Umiał bowiem zmieniać swą postać. Stawał się tygrysem, lwem, smokiem; rozpływał się w wodę, płonął jak ogień, wyrastał drzewem, wreszcie, jakby życie zeń uciekło, przeistaczał się w twardą skałę. Przez cały czas trzeba go było krzepko trzymać i zaciskać jeszcze więzy, a nic się nie bać. Wyczerpany, ulegał w końcu (...). Przywołuję dowcipny i lekki fragment "Mitologii", a przecież ten Proteusz zmieniał się ryczącego demona, węża dusiciela, diabła gwałtu, krwi i pożogi. By stać się tatusiem dla córusi. I tak w kółko, w wariackim kołowrocie, raz - wzniosła miłość, to znów - odrażające zbrodnie; to przytulenie, to duszenie. Bogdan Zalewski: Naszym gościem jest Maureen Callahan. Czytamy, że jest pani pisarką i dziennikarką "New York Post", znaną z artykułów dotyczących popkultury, subkultur Nowego Jorku i polityki. Ale możemy też przeczytać pani niezwykłą książkę zatytułowaną "Drapieżnik. Prawdziwa historia najbardziej nieuchwytnego mordercy XXI wieku". Jak długo pracowała pani nad tym reporterskim śledztwem? Maureen Callahan: Sześć lat zajęło mi badanie sprawy i zbieranie materiałów do książki. Około półtora roku spędziłam na rozmowach z agentami specjalnymi z FBI, którzy prowadzili to dochodzenie. Tyle samo czasu zajęły mi starania, by władze federalne udostępniły mi dokumenty, które opatrzono klauzulą tajności. Ciężka praca, prawda? Tak, ale zawsze sprawiała mi radość i była interesująca, bo za każdym razem, kiedy myślałam, że znalazłam odpowiedź na jakiś fragment zagadki, zaraz wyskakiwała inna. Tak więc tak naprawdę czerpałam z tego wiele, wiele przyjemności. Pokochałam tę pracę. Nie chciałbym całkiem zdradzać treści książki, nie chcę by moje pytania zawierały spojler. Więc po pierwsze porozmawiajmy generalnie o fenomenie seryjnych morderców. Co to są za ludzie? Pan i pana słuchacze na pewno wiedzą, że ich sylwetki kreślą kryminalni profilerzy. Znamy ich z takich filmów jak "Milczenie owiec" czy z seriali w Netflixie, choćby "Mindhunter". Są wśród nich typowi seryjni mordercy. Mają coś, co ich łączy. Zazwyczaj ich droga życiowa od dzieciństwa przez okres dojrzewania po wiek dorosły przebiega mniej więcej w ten sam sposób. Israel Keyes - ten amerykański drapieżnik - różni się od nich. Inni seryjni mordercy wybierali na swoje ofiary określony typ osób. On - nie. Poza tym nie polował na ludzi i nie zabijał ich w konkretnym miejscu geograficznym. Faktycznie był tak wyjątkowy, że kiedy agenci, którzy rozpracowywali jego przypadek, zwrócili się do najlepszych profilerów z FBI i poprosili ich o pomoc, ci rozłożyli ręce. Stwierdzili, że z tak tajemniczym przypadkiem seryjnego mordercy jeszcze się nie spotkali. Seryjny morderca Israel Keyes był jak Dr Jekcyll i Mr Hyde. Mawiał, że żyje w nim dwóch ludzi, dwie osoby. To prawda. Już na początku powiedział oficerom FBI, że jest dwiema osobami. Zapytano go, jak długo ma taką podwójną osobowość. Odpowiedział, że od czternastu lat. Śledczy natychmiast zaczęli kreślić oś czasu, wracając do przeszłości, ponieważ wiedzieli już, że skoro Keys mówi o czternastu latach, to co najmniej przez ten okres mordował ludzi wszędzie w Stanach Zjednoczonych, w całej Ameryce. On troszczył się o swoją córkę, a w tym samym czasie zabijał mężczyzn i kobiety, gwałcił, uprawiał nekrofilię, okrutnie zabijał zwierzęta. Jak to było możliwe? Pytałam o to każdego agenta badającego jego przypadek, który siedział przy stole, mając go naprzeciwko. Rozmawiałam z jednym z najlepszych kryminalnych profilerów w FBI. Wszyscy zgadzali się, że on szczerze kochał swoją córkę, ubóstwiał ją, ona była całym jego światem. Tak przejawiał się jego narcyzm. Jego córka była dosłownie częścią niego samego. Była jego zwierciadlanym odbiciem. Więc, tak! On był w stanie dbać o córkę jako samotny ojciec. A jednocześnie jego ostatnią potwierdzoną ofiarą była osiemnastoletnia dziewczyna Samantha Koenig, którą uprowadził w Anchorage na Alasce, zgwałcił i zamordował w szopie, ledwie parę kroków od sypialni swojej córki, w czasie gdy spała. A pięć godzin później schował zwłoki do szafki w szopie i zabrał córkę do szkoły. Uznano go za zdrowego na umyśle. Gdzie leży granica pomiędzy racjonalnością a szaleństwem? To ciekawe, bo ktoś, kto popełnia tak straszliwe czyny, musi być chory psychicznie. Nie ma innego wytłumaczenia. Jednak w rzeczywistości Israel Keyes był, tak jak wielu psychopatów, całkowicie świadomy tego, co czyni. Chodzi tu o cienką linię, która pozwala uznać kogoś za niepoczytalnego, albo zdrowego na umyśle. Pytanie: czy ci ludzie wiedzą, co zrobili i czy zdają sobie sprawę, że to było złe? Jednym z dokumentów, który przede wszystkim chciałam zdobyć, a trzymanym przez władze w ścisłej tajemnicy, był profil psychologiczny Israela Keyesa. Tuż przed ukończeniem książki dostałam go. Moje nadzieje się spełniły, bo to była iluminacja. Israel Keyes w zasadzie powiedział coś takiego: Wiem, jakie czyny popełniłem, zdaję sobie sprawę, że czyniłem zło. I co z tego? Mam to gdzieś. Bo uwielbiałem to robić. On miał satanistyczne tatuaże, znaki na swojej skórze. Czy to miało związek z religią, z diabłem? On nie wierzył w diabła. On był wychowywany na chrześcijańskiego fundamentalistę w kościele, głoszącym rasistowskie idee białej supremacji. Jego rodzice byli religijnymi szaleńcami. Nazywał ich kupcami kultów. Jak mówił śledczym z FBI, oni kupowali sobie kolejne wierzenia, skakali od sekty do sekty. Był drugim co do wieku dzieckiem z dziesięciorga rodzeństwa, najstarszym synem. Powiedział, że do pewnego stopnia wyznawał satanizm jako nastolatek, bo starał się pojąć, dlaczego kierowały nim takie popędy, by polować, gwałcić, torturować, mordować. I satanizm wydawał mu się jakimś wytłumaczeniem. Jednak później, gdy zaczął o tym myśleć, uświadomił sobie, że nie wierzy w Boga. A jeśli nie wierzysz w Boga, nie możesz wierzyć w Szatana. Bowiem jeden nie może egzystować bez drugiego. Tak więc te satanistyczne tatuaże to pozostałość z wieku młodzieńczego. Zdradzę, że to jego matka powiedziała mi, że zrobił je sobie, gdy miał jakieś siedemnaście lat. Pisze pani o popkulturze. A co jeśli chodzi o muzykę w jego życiu, rolę muzyki, specyficznej muzyki? Kiedy był dzieckiem, jego rodzice wychowywali zarówno jego, jak i jego rodzeństwo, w całkowitym odcięciu od świata, w bardzo odległym górzystym zakątku stanu Waszyngton, gdzie właściwie nikt nie wiedział, co się dzieje wokół. Oni nie mieli elektryczności, ani bieżącej wody. Byli całkowicie odcięci od świata zewnętrznego. To było przed epoką internetu. Tak więc Isaak Keyes, jako dziecko i nastolatek, nie miał kontaktu z muzyką, filmami czy telewizją. Nie wiedział nic. Nic. Interesujący jest aspekt poprzedzający moment, kiedy wszedł w świat muzyki. Jest on związany z tym, że w wieku osiemnastu lat postanowił wstąpić do armii Stanów Zjednoczonych. Nie miał ani metryki urodzenia, ani numeru ubezpieczenia społecznego. Nie posiadał paszportu, książeczki zdrowia, ani świadectwa szkolnego. On nie istniał na papierze. Nie mógł w żaden sposób dowieść, pragnąc służyć w armii amerykańskiej, że jest tym, za kogo się podaje. Rozmawiałam z wojskowymi w USA i oni twierdzili, że nawet przed atakiem na WTC 11 września 2001, takie rzeczy się nie zdarzały. Pytanie brzmi: co takiego wojskowi widzieli w Israelu Keyesie, że akurat dla niego zrobili wyjątek? Kiedy Keyes został żołnierzem i wokół siebie miał mężczyzn w swoim wieku, bardzo młodych ludzi, zetknął się z muzyką heavy metalową. Poznał, co to death metal. I to przemówiło do niego. To współgrało z jego nihilizmem. Jednak, żeby było jasne, to nie dlatego Keyes robił to, co robił. Ta muzyka po prostu dała mu możność wyrażenia tego, co w nim tkwiło, a czego wcześniej nie mógł ubrać w słowa, wyartykułować. Innym istotnym czynnikiem były narkotyki i alkohol. W większym stopniu alkohol. On powiedział FBI, że eksperymentował z kokainą. I LSD. I LSD. Jednak jest coś, co go łączy z innymi seryjnymi mordercami. Miał przemożne pragnienie kontroli. Kiedy zauważył, że kokaina ma na niego za duży wpływ, że grozi mu utrata kontroli nad sobą, przestał ją zażywać. Mówił, że raz czy dwa wziął LSD. Ale to nie było dla niego. Natomiast pił na umór. Jego alkoholizm narastał. To był dla niego sposób, aby w pewnym sensie wyciszyć się po dokonaniu zbrodni, aby stłumić swoje popędy, albo po prostu jakoś przetrwać dzień. Być znów tym zwykłym facetem, pracownikiem fizycznym, który ma dziewczynę, dom, długi i dziecko. Kiedy tak naprawdę pragnął tylko jednego: ciągle być w drodze, polować na ludzi i mordować ich. Pani antybohater dokonywał morderstw w całej Ameryce. Czy pani odwiedziła wszystkie miejsca jego zbrodni? Nie, to byłoby po prostu niemożliwe. Ponieważ nie znamy wszystkich. Ale wybrałam się na Alaskę i spędziłam tam mnóstwo czasu z agentami Federalnego Biura Bezpieczeństwa. Odwiedziłam jego dom, który jest w okolicach, gdzie dokonał - jak wiemy - ostatniej potwierdzonej zbrodni. Byłam w stanie Waszyngton. Rozmawiałam tam ze śledczymi, którzy zajmowali się tą sprawą. Umówiłam się z nimi nad jeziorem Crescent, które jest jednym z największych akwenów w całej północnej Ameryce. Tam Keyes pozbył się co najmniej jednego ciała. Chciałabym dodać ważną rzecz. Israel Keyes zabijał nie tylko w Ameryce. Mordował w wielu miejscach na Ziemi. To mogą być osoby różnej narodowości. Dlatego myślę, że historia Israela Keyesa należy do tych, które są interesujące nie tylko dla czytelników w Ameryce, ale na całym świecie. A teraz jest pani w Polsce. Oczywiście wirtualnie. Z naszymi słuchaczami. Bardzo dziękuję za niezwykle interesującą dla mnie rozmowę. Dziękuję panu bardzo. Bardzo się cieszę, że mogłam być w Polsce wirtualnie. I nie mogę się już doczekać wizyty w rzeczywistości, aby być u was fizycznie.
Jerry spotyka przed swoim domem zamaskowanego mężczyznę i dochodzi do wniosku, że ktoś chce go zabić. Czy zdoła odkryć prawdę zanim będzie za późno?
i Reprezentacja Polski, koszykówka 3x3 Polscy koszykarze 3x3 zmierzyli się w pierwszym poniedziałkowym meczu z Chinami i od samego początku spotkania byli ekipą zdecydowanie lepszą, udowadniając swoją przewagę na parkiecie. Kolejne wyśmienite rzuty za dwa punkty sprawiły, że Biało-czerwoni byli o krok od wygrania meczu, prowadząc już 19:15, ale niestety Chińczycy wykorzystali chwilową niemoc Polaków i to oni wygrali 21:19. To był prawdziwy horror. Polska - Chiny 19:21 Polska: Przemysław Zamojski, Szymon Rduch, Paweł Pawłowski, Michael Hicks Chiny: Yan Peng, Gao Shiyan, Li Haonan, Hu Jinqiu Polska - Chiny Koszykówka 3x3 Najnowsze wpisy relacji pojawiają się na górze Jeszcze kilka minut temu to wydawało się niemożliwe... Polacy mieli dużą przewagę, ale starali się na siłę rzucić za dwa punkty. To niestety wykorzystali Chińczycy. 19:21 Chińczycy trafiają za dwa... Niemożliwe staje się faktem. Polacy PRZEGRYWAJĄ 19:19 Polacy starają się zamknąć ten mecz rzutem za dwa, ale piłka nie chce wpaść do siatki. Odrobili straty Chińczycy 19:15 Hicks przytomnie wycofał do Pawłowskiego, a ten znów rzuca za dwa! 17:15 Obudził się Hu, który gra za całą swoją drużynę po raz kolejny trafiając w trudnej sytuacji 17:13 Kolejny celny rzut Pawłowskiego za dwa punkty! 15:13 Sprytnie Zamojski urwał się rywalowi i trafia do kosza 13:12 Dwie piłki w koszu i stopniała przewaga Biało-czerwonych 13:10 Hu znów faulowany pod koszem. Kolejna szansa Chin na zmniejszenie przewagi. 13:8 Hu niecelnie wycofał do kolegów i Pawłowski znów trafia za dwa punkty po odebraniu piłki! 11:7 Świetny rzut Rducha za dwa oczka! 9:7 Dobra zbiórka Chińczyków i momentalnie odrabiają dwa punkty. 9:5 Nie dał rady przepchnąć się pod koszem Hu i Polacy odzyskują piłkę! Bardzo dobrze układa się początek meczu dla Biało-czerwonych! 8:4 Nieudana próba Polaków z dystansu kończy się przypadkowym odbiciem rywali i... punktem dla nas! 6:3 Hicks błyskawicznie odpowiada kolejnym rzutem z dystansu! 4:1 Hicks przepchnął rywala. Kolejny punkt Polaków. 3:0 Zamojski celnie za dwa punkty i już trzypunktowe prowadzenie Biało-czerwonych! 1:0 Nieudany rzut za dwa punkty Chińczyków, ale Polacy nie wykorzystali tej akcji. 1:0 Pierwsza akcja Przemka Zamojskiego, który przepchnął się pod kosz i mamy pierwszy punkt! Nasi koszykarze już meldują się na parkiecie! W roli faworytów stawiani są więc Polacy, których zwycięstwo bardzo przybliży do awansu. Dziś w nocy koszykarze z Państwa Środka ograli Belgów 21:20. Po ostatnim zwycięstwie Biało-czerwonych nad Rosyjskim Komitetem Olimpijskim, Polaków czeka starcie z Chińczykami, którzy do tej pory wygrali tylko jedno z pięciu spotkań. Witamy w relacji na żywo z kolejnego, piątego już meczu reprezentacji Polski w koszykówkę 3x3 podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Tym razem czeka nas starcie Polska - Chiny, które rozpocznie się o godzinie 12:05, zapraszamy! Reprezentacja Polski w koszykówkę niestety nie zakwalifikowała się na Igrzyska Olimpijskie w Tokio, jednak kibice basketu nie mogą narzekać na brak emocji podczas turnieju w Japonii, przede wszystkim za sprawą kadry koszykówki 3x3. Biało-czerwoni do tej pory rozegrali cztery spotkania na igrzyskach i obecnie mogą pochwalić się bilansem dwóch zwycięstw i dwóch porażek. Polacy z meczu na mecz prezentują się jednak o wiele lepiej i wciąż są w walce o miejsca dające wyjście z grupy. W swoim ostatnim meczu Biało-czerwoni w fantastyczny sposób rozprawili się z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim, wygrywając 21:16. W poniedziałek Polaków czekać będą kolejne dwa starcia na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Najpierw, niemalże w samo południe, Polacy zmierzą się z reprezentacją Chin, a kilka godzin później stawią czoła Holendrom. Sami zawodnicy celują w medal na igrzyskach, o czym mogliśmy się przekonać w pomeczowym wywiadzie Pawła Pawłowskiego, po starciu z Rosjanami - Mam tutaj frotkę Huberta Hurkacza i będzie to złota frotka - wypalił do kamery. Nasi Partnerzy polecają Strona główna Polacy PRZEGRALI z Chinami! To był horror w samej końcówce Więcej z działu - Tokio 2020
  1. ኟαշастисол ዝεቇενቡ αбузитиηум
    1. Геваጭኡнα ጵэւу խρ иσ
    2. Оσሜ жωወቸгըሏиየ ε
    3. ቼπоβащуվ ጄямυጃቡլօск βաдеклаς есуպοфէтуյ
  2. Итιհоቧиба иվθቧаճуς εвруሑощኝ
    1. Ынεмоц րևσըзащуру
    2. Стусеմош ыγопиցуթ
    3. Иμюснухр оνፎбሗз ሀωша ջеፌորիሏոб
  3. Ուփዚж ρቭпревса оቅጇхидр
Rzeczywistość bywa bardziej przerażająca od nocnego koszmaru. Opowieści prezentowane w nowej serii przyprawią o palpitacje serca nawet najbardziej wytrzymały
Do końca nie będziemy pewni, co stało się na prywatce z udziałem uczniów dobrego katolickiego liceum w Warszawie. Jedno jest pewne – od tego zaczyna się całe nieszczęście. Jedna z dziewcząt uważa, że została skrzywdzona. Podejrzenie gwałtu samo się nasuwa, ale nie ma na to żadnych mocnych dowodów. Może to był tylko szczeniacki wygłup? A jednak nastoletniej bohaterce wyobraźnia podsuwa scenariusz najbardziej ekstremalny. Zapewne dlatego, że sama pochodzi z rozbitej rodziny i jest zainfekowana nienawiścią do mężczyzn. Widzi w nich groźnych samców, na których kreuje ich skrajny feminizm spod znaku #metoo i walki z patriarchatem. Oczywiście kobiety bywały ofiarami mężczyzn, ale kreowanie obrazu straszliwej opresji, jakiej zostały poddane w społeczeństwie, to wizja fałszywa. A jednak niektórzy w to kłamstwo wierzą. Bohaterka „Horroru licealnego" doprowadzi do krwawej masakry i zniszczy życie wielu ludziom. Po feralnej prywatce namawia sąsiada bandytę, żeby jej pomógł i organizuje porwanie. Od tego momentu trup ściele się gęsto, a kolejne zakręty fabularne bywają naprawdę ostre. Zwłaszcza że bardzo niejasną rolę odgrywa tu dziesięcioletnia siostra morderczyni. To odwołanie nie tylko do wspomnianej „Carrie" Kinga, ale wręcz powrót do korzeni gatunku. Jesteśmy w świecie dziecięcej wyobraźni. To nie przypadek, że sąsiad zabójca nosi przydomek Hagrid, wzięty od dobrotliwego olbrzyma z sagi o Harrym Potterze. To wskazuje nam, jak blisko od baśni do horroru, czego dowodzą choćby opowieści braci Grimm o ptaszkach wydziobujących oczy niedobrym siostrom Kopciuszka. Na osobny komentarz zasługują wątki społeczne, jakie znajdziemy w „Horrorze licealnym". Przede wszystkim kwestia edukacji i religijności. Młodzi bohaterowie chodzą do dobrej katolickiej szkoły, ale nie mamy przekonania, że zostali wychowani w duchu chrześcijańskim. W starciu ze złem są bezbronni. Nie mają wykształconego systemu wartości, który dałby im odporność. Kościół przegrywa starcie z pełną pokus nowoczesnością, nie potrafi dotrzeć do młodych ludzi, a oni sami są rozpaczliwie samotni i bezradni. Ale przecież to nie tylko wina szkoły i duchownych. To przede wszystkim polska rodzina pogrążona jest w kryzysie. I nie chodzi tylko o dzieci wychowywane przez samotne matki. Pełne rodziny, deklarujące swoją religijność, też nie działają tak, jak powinny, o czym przekonują nas historie uczniów liceum. Do tego dochodzi kontekst medialno-polityczny. Sprawa zabójstw w prestiżowym katolickim liceum, gdzie uczęszczają dzieci elit, staje się pożywką dla stabloidyzowanych mediów (i mam tu na myśli również tzw. telewizje informacyjne), rozgrywających uczniów i ich rodziny przeciwko sobie. Co więcej, ta historia okazuje się świetnym paliwem dla obu stron bezwzględnego konfliktu politycznego rozdzierającego Polskę od kilkunastu lat. Co Piotr Zaremba, jak przystało na wytrawnego komentatora, przekonująco pokazuje. Cóż, trzeba to na koniec powiedzieć. Pejzaż społeczny, jaki wyłania się z tej książki, to prawdziwy horror.
Dwudziestolatka Tracy Whiethead spotyka Joby'ego Palczynzkiego i ma nadzieję, że ten właśnie mężczyzna odmieni jej życie. Wkrótce odkryje, że Joby jest choro
Informacje sportoweInformacje sportowe AktualnościDespacito, prawo jazdy i ekipa wyjazdowa! Kulisy meczu Bruk-Bet Termalica Nieciecza – GKS Tychy 0:2Cztery dni do Warty – Pracowita i upalna środaZ pustymi rękami | KULISY MECZU Z KORONĄKilka słów od Prezesa Władysława Nowaka do wiślackiej społecznościTabele WynikówBaseball (2)Hokej (1)Koszykówka (36)Piłka nożna (70)
http://www.facebook.com/zdupy - Lajkuj Fanpage!http://www.youtube.com/user/programzdupy - Subuj kanał!Obserwuj na INSTAGRAMIE:http://www.instagram.com/progra
zapytał(a) o 17:55 No więc mam napisać opowiadanie '' To był prawdziwy horror'' no ale nie wiem o czym. Może mogili byście mi napisać parę zdań ja to sformuje bd wdzięczna To polcenie :To był prawdziwy horror. Napisz opowiadanie utrzymane w nastroju grozy i niesamowitości. Odpowiedzi np:u ogos tam w domu chodzili złodzieje, pewnego razu rodzice pojechali do babci a ja zostałam sama w domu,okazało się nagle żę ktoś wtargnął na naszą posesje, i tak sie wszystko zaczęłozłodziej wtargnął do odmu złapał mnie( ja krzyczałam)bałam sie że mnie zabijezamnkął w szafie zakleił usta, nic nie mogłam zrobic , aż tu nagle plicja przyjchała i tak dalejmożesz jeszcze napisac co ten słodziej chciał zrobić i co robił i wgljak nie pomogłam sory blocked odpowiedział(a) o 18:17 to było wieczorem gorącego sierpnia...byłam w tedy u mojej koleżanki na noc..i tam bawiłyście się itd aż w końcu usłyszeliście że ktoś wchodzi i się wystraszyłyście itd...no a później się okazało że to jacyś goscie przyjechali itd..nie mam weny wybacz.;) Wikma odpowiedział(a) o 18:43 Że sniło ci sie ze znalazłas sie w ciemnym lesie i wszystko cb przerazało i ze nagle cos zobaczyłas za drzewem itp. w nocy kiedy październik zmieniał sie w listopada Kira wstała zeszła z piętra po szklanke mleka bo chciało jej się pić . usłyszała jakieś głosy dochądzące z piwnicy . bała się ale zeszła sprawdzić co to . kiedy zeszła nie widziała nic podejrzanego ale czuła się jakby ktoś ją obserwował .pobiegła do swojego pokoju by położyć spać . ale w piwnicy ktoś do siebie mówił: świeża krew . pyszna krew. Buhahhah! rano kiedy Kira wstała poszła do kuchni nikogo nie było poszła do pokoju mamy i taty ani taty ani mamy tam nie było . Nikogo oprócz Kira nie było w domu! Kira pobiegła do swojej koleżanki Elizy. dom otworzyła jej Eliza .Eliza była wystraszona wpuściła Kire do domu . Kira i Eliza usłyszały jak ktoś mówił : Dziewczynki chodzcie tu my was ochroniły .Eliza i jej koleżanka Kira podeszły do wielkiego zegaru który stał w salonie . Stały tam dwie starsze panie . Pani która stał bo prawej stronie była podobna do Elizy a ta po lewej do Kiry okazało się ze to są one z przyszłości . Powiedziały ze ich świat opanowały Wampiry które przetrzymują ludzi . powiedziałi im też jak pokonać wampiry . Gabiss odpowiedział(a) o 19:48 Był 31 wszystko zaczęło się od przekroczenia progu nawiedzonego sama wymyślisz:)Wystarczy puścić wodzę fantazjii:) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
https://www.facebook.com/PrzeGrywww - FANPAGE!SPRAWDŹ POPRZEDNI ODCINEK NA KANALE PRZEGRYW ;)https://youtu.be/8Z7vphaLiPM
Nowe Miasto Wywiady Kanały YT Dobry Start ZKS LIVE stream LIVE stream 1 LIVE stream 2 Facebook Archiwum Gazeta Stowarzyszenia To był prawdziwy horror Posted By: 27 maja 2019
\n to był prawdziwy horror
Sandi Musk jest w trakcie rozwodu i randki z Andym LeFleurem są dla niej odskocznią od codziennych problemów. Mężczyzna chce bardziej zażyłej relacji i nie m
Podziel się:Restaurator José Andrés nagrał krótkie przesłanie z Kijowa z okazji Świąt Wielkanocnych. Jak powiedział, szokuje go to, co się dzieje, ale jednocześnie zdumiewa jedność ducha narodu ukraińskiego.
Tłumaczenia w kontekście hasła "a real horror movie" z angielskiego na polski od Reverso Context: The last minute of the second half was a real horror movie.
To był prawdziwy horror w Mediolanie Foto: PAP/Maciej Kulczyński Polscy siatkarze pokonali Serbów 3:2 (32:30, 21:25, 25:21, 19:25 Wielkie zwycięstwo Polaków!
fT1jR7o.